Powrót do przeszłości: Terror w TVP - artykuł na sat-charts.eu
Powrót do przeszłości: Terror w TVP

Powrót do przeszłości: Terror w TVPPrzenosimy się wstecz o 10 lat. Do niecodziennego zdarzenia doszło 21 września 2003 roku. Do siedziby telewizyjnej Dwójki wtargnął... terrorysta!

W niedzielę, 21 września 2003 roku, około godziny 20:15 do gmachu Telewizji Polskiej (blok "F") przy ul. Woronicza 17 wtargnął uzbrojony mężczyzna. Sforsował bramki ochronne, pistoletem sterroryzował strażnika i zażądał wprowadzenia do telewizyjnego studia TVP 2.

Grożąc użyciem broni zażądał zaprowadzenia go do studia emisyjnego. Wartownik zaprowadził terrorystę do studia 8, gdzie napastnik zażądał wejścia na antenę "na żywo". Znajdującym się w studio dziennikarzom i technikom udało się przekonać zamachowca, że z tego studia nie można prowadzić emisji. Po przejściu do studia 7 w dalszym ciągu praktycznie niewidoczny, schowany za zastawką, trzymał "pod lufą" sterroryzowanego strażnika. - tak początek niebezpiecznego zajścia opisano na stronach TVP.

- Mówił bardzo spokojnie, ale podniesionym głosem. Miał w oczach coś strasznego. Zamknął siedem osób w reżyserce i zażądał wpuszczenia na wizję - powiedział "Gazecie Wyborczej" młody pracownik telewizji - jeden z siedmiu, których terrorysta wziął na muszkę. - Mówił, że jest chory psychicznie - dodaje.

Terrorysta dotarł do studia nr 7, gdzie trwały przygotowania do "Sport Telegramu". Program miał pojawić się na antenie o 22:20, ale z powodu zaistniałej sytuacji nie został nadany.

Prezes Telewizji Polskiej ok. godz. 21 powołał sztab kryzysowy i koordynował działania wewnętrzne. Sztab kryzysowy działał także w Komendzie Stołecznej Policji. Dziennikarze przybyli na Woronicza byli informowani na bieżąco przebiegu wydarzeń.

Pierwsze wzmianki o terroryście pojawiły się na TVP 3. Na żywo o sytuacji w TVP informował także konkurencyjny TVN 24.
 

Z relacji policji wynika, że w czasie rozmowy z negocjatorami mężczyzna stawał się coraz mniej agresywny, był nawet gotów poddać się. Bezpieczeństwo strażnika, do którego, trzymając broń, cały czas celował i groził mu śmiercią, wymagało jednak obezwładnienia go. Terrorysta został wyprowadzony z gmachu telewizji po godzinie 23:00. Jak się okazało mężczyzna w ręku trzymał pistolet gazowy (do tego nienabity).


Oddział antyterrorystów pod siedzibą Telewizji Polskiej (fot. PAP/Jacek Turczyk)


Strażnikowi i innym pracownikom telewizji nic się nie stało.

Terrorystą był 22-letni Adrian M. z Tomaszowa Mazowieckiego. Chłopak przebywał pod wpływem środków psychotropowych. Podczas przesłuchań w prokuraturze podejrzany wyjaśnił, że chciał dostać się na wizję, by "ostrzec innych młodych ludzi przed zgubnymi skutkami zażywania narkotyków".

W artykule "Gazety Wyborczej" dotyczącym tego zdarzenia, znajomi Adriana M. nieco inaczej tłumaczyli powód wtargnięcia 22-latka do telewizji.

- Po co Adrian poszedł do telewizji? - zapytaliśmy.

- Żeby zaprotestować przeciw obecnej polityce i ustrojowi - tłumaczy Krzysztof, 22 lata, przyjaciel Adriana. - Powiedzieć ludziom to, co wszyscy myślimy: że pozycję w Polsce zdobywa się nieuczciwie, a prawo kreują ci, którzy stoją ponad prawem. Te przetargi, te odprawy...


Następnego dnia niebezpieczna sytuacja została odnotowana we wszystkich programach informacyjnych Telewizji Polskiej oraz w serwisach telewizji komercyjnych. Pokazywano materiał, w którym młody mężczyzna chodził z bronią po pomieszczeniach studyjnych. Na wideo widać było także część akcji antyterrorystycznej. Niektórzy dziennikarze prasowi zarzucili, że akcja obezwładnienia mężczyzny była zbyt brutalna (mężczyzna miał zostać pobity do krwi, czego nie było widać w udostępnionych nagraniach).

opracowanie: sat-charts.eu
źródło: PAP / Gazeta Wyborcza / wirtualnemedia.pl

Powrót do przeszłości: Terror w TVP

Pozostałe informacje


Komentarze ():